Poniżej prezentujemy niezbyt dobrze znaną wielu Polakom historię bitwy o Axel, która była bardzo ważna w czasie wyzwalania Holandii. Artykuł został napisany przez Tomasza Sawickiego, który zgodził się ją udostępnić, aby oddać cześć polskim żołnierzom walczącym o wolność Holandii.
Na wstępie
Axel – miasteczko w południowo-zachodniej Holandii w prowincji Zelandia, 6 km od granicy z Belgią. Aktualnie zamieszkuje go niewiele ponad 8 tys. osób. Swój rozkwit przeżywało w wiekach średnich, będąc ośrodkiem handlowym i portowym. W ubiegłym roku świętowało osiemsetlecie uzyskania praw miejskich. Obecnie stanowi głównie zaplecze mieszkalne dla uprzemysłowionego i portowego Terneuzen, które jest jednocześnie siedzibą władz gminy. Zelandia to ziemia wiekami wyrywana morzu przez Holendrów i jeśli tego nie weźmiemy pod uwagę, nie zrozumiemy, że Axel było niegdyś portem i komunikowało się z morzem przez ujście Skaldy. Współcześnie Skalda pozwala dopłynąć statkom pełnomorskim aż do Antwerpii (ok. 50 km w głąb lądu), jednego z największych aktualnie portów obsługujących ruch kontenerowy w Europie Zachodniej.
II Wojna Światowa
Dla zrozumienia znaczenia bitwy o Axel należy wspomnieć o tzw. „Operacji Overlord”. Była to zakrojona na szeroką skalę (i nie mająca w historii wojskowości równego odpowiednika) inwazja aliantów, rozpoczęta 6 czerwca 1944 r. uderzeniem sił morskich i lotnictwa na plaże Normandii. Wyznaczone odcinki plaż, noszące niewinnie brzmiące kryptonimy: Omaha, Utah, Gold, Juno i Word, stały się forum największej bitwy II wojny światowej.
Niestety, Niemcy spodziewali się uderzenia z tej strony, gdyż nie zwiodły ich czynione przez Aliantów próby dezinformacji. Oprócz potężnych bunkrów i ciężkiej artylerii wybrzeża bronił naturalny sprzymierzeniec – wysoki i trudnodostępny klif morski. Desantowana na przybrzeżnych płyciznach ze specjalnych okrętów piechota setkami ginęła pod ostrzałem cekaemów i moździerzy wroga. Ci, którym dane było przeżyć, wgryzali się w klif i dopadali bunkry niemieckie, otwierając drogę swoim towarzyszom. To samo działo się w rejonie Caen czy Falaise.
Potężne uderzenie zmusiło Niemców do przegrupowania wojsk w kierunku wschodnim, ku granicom Belgii i dalej Holandii, oraz organizacji po drodze silnych punktów obrony. Posuwająca się naprzód ofensywa aliancka stawiała coraz większe wymagania służbom logistycznym. Wraz z ciężkimi walkami na froncie, wydłużały się drogi zaopatrzenia w sprzęt, broń, żywność i ludzi. Głównodowodzący gen. Dwight Eisenhower wydał więc rozkaz złamania oporu niemieckiego w rejonie ujścia rzeki Skaldy, by dać statkom z zaopatrzeniem wojennym możliwość korzystania z portów morskich w Antwerpii, Gandawie i Terneuzen. Było to bardzo ważne, ponieważ fracht z dużych statków przeładowywano na głębokiej wodzie do barek i na pontony i w ten sposób ładunek trafiał na brzeg i dalej, głównie samochodami, ku linii frontu.
Rozładunek czołgów Sherman Firefly MkVC należących do 1.Pułku Pancernego w sztucznym porcie Mulberry B, Normandia, lipiec 1944
Zrozumiałe jest, że sztormowa pogoda spowalniała lub uniemożliwiała rozładunek i powodowała niekiedy spore straty. Na mapach sztabowych powstał więc plan operacji w rejonie dolnej Skaldy, obejmujący cztery rejony operacyjne, zwane „wyspami”: Axel, Breskens, Walcheren i Beveland.
Bitwa i wyzwolenie Axel
W ramach tego zadania Dowódca 1 Armii Kanadyjskiej gen. Guy Simonds zlecił zdobycie „wyspy Axel” podległej mu 1 Polskiej Dywizji Pancernej (dowodzonej przez gen. Stanisława Maczka). Wydzielona z niej brygada pod dowództwem płk. dypl. Franciszka Skibińskiego wykonała powierzone zadanie w pięciodniowym twardym boju (16 – 20 września 1944 r.)
Pułkownik Franciszek Skibiński (z prawej) i generał Stanisław Maczek (z lewej), 1944
Warto zauważyć, że ten wysiłek żołnierski Polacy wykonali wyłącznie własnymi siłami, tzn. bez wsparcia lotnictwa lub artylerii sprzymierzonych. Zapewne dlatego, że równolegle bardziej na północ Holandii, w rejonie Arnhem nad Renem, toczyła się wielka, na miarę ambicji marszałka Montgomery’ego, „Operacja Market-Garden”, zakończona niestety krwawą porażką aliantów.
Operacja w rejonie Axel miała dramatyczne zwroty i pokonanie przygotowanej do obrony 712 Dywizji Piechoty Wermachtu nie było zadaniem prostym. Trzeba pamiętać o specyficznych uwarunkowaniach terenowych. Otwarte, płaskie pola i łąki łatwo było zamienić w zalane wodą grzęzawiska, niedostępne dla pojazdów pancernych. Ta specyfika holenderskiego pola walki bardziej sprzyjała obrońcom niż nacierającej pod osłoną czołgów piechocie. Dlatego czołgi mogły poruszać się prawie jedynie po drogach zbudowanych na groblach i wałach. Łatwo sobie wyobrazić, jak bardzo wrak lub uszkodzony pojazd utrudniał poruszanie się i wykonywanie działań bojowych. Przeprawy czołgów przez kanały wymagały na ogół mostów, a te zniszczone przez Niemców polscy saperzy musieli zastępować prowizorycznymi konstrukcjami o nośności przynajmniej 30 ton. 17 września saperzy przystąpili do budowy takiej przeprawy w okolicy farmy Dubosch. Na zdjęciach poniżej: widok archiwalny i współczesny farmy.
Widok z 2018 r., fot. Stowarzyszenie “Odwach” (czyt. także Szlakiem polskich dragonów)
Operacja ta została zauważona przez niemieckich obserwatorów czuwających w wieży ciśnień w Axel, będącym jeszcze w rękach hitlerowców. Celny, bo kierowany z wieży górującej 50 metrów nad otwartym terenem, ostrzał artyleryjski zakończył się tragicznie dla Polaków. Zginęło 25 żołnierzy i rozbita została spora ilość sprzętu wojskowego. Dzisiaj na tym miejscu jest pomnik w kształcie krzyża, wykonany z elementów budowanego tam mostu i oznaczony stosownymi tablicami pamiątkowymi.
Miejsce śmierci 25 polskich saperów
Jak ważną była ta przeprawa świadczy fakt, że następnej nocy niespełna kilometr dalej, dzięki zdobyciu przez Strzelców Podhalańskich przyczółka po drugiej stronie kanału, postawiono identyczny most. Pozwolił on ruszyć natarciu na Axel. Punkt przeprawy przez kanał Axel – Hulst otrzymał taktyczną nazwę „Gdynia Bridge”.
Słynny most Gdynia
Czytelników, których zainteresował ten nieznany fragment zmagań wojennych na Zachodzie, zachęcam do lektury książki Franciszka Skibińskiego pt. „Axel”. Autor, który dowodził brygadą w realizacji zadania „Wyspa Axel”, rzetelnie i szczegółowo przedstawia tamte wydarzenia na tle ogólnej sytuacji frontowej. Axel zostało zdobyte 19 września przez żołnierzy ppłk. Zdzisława Szydłowskiego w śmiałym oskrzydlającym miasto ataku. Dzięki temu straty poniesione przez ludność cywilną zostały zminimalizowane. Tu zacytuję fragment wspomnianej książki:
„W samo południe 19 września kompanie strzelców flandryjskich, przy bezpośrednim – a bardzo skutecznym – wsparciu czołgów, weszły do miasta i opanowały je w krótkotrwałym boju ulicznym, biorąc 80 jeńców, 7 dział przeciwpancernych i 4 moździerze, nie licząc karabinów maszynowych. Jeszcze pogwizdywały nad dachami ostatnie pociski, kiedy już na ulice zaczęły wylegać gromady – a później zgoła tłumy – szalejących z radości mieszkańców wyzwolonego Axel.”
Zakończenie zmagań bojowych, czyli opanowanie pozostałych „wysp”, nastąpiło dopiero 8 listopada. Straty w ludziach, jakie poniosła 1 Armia Kanadyjska wyniosły około 13 tysięcy zabitych , rannych i zaginionych. Trzeba pamiętać, że to Polacy zwycięsko rozpoczęli tę operację. Wykonali powierzone zadanie samodzielnie, zmuszając Niemców do ucieczki przez rozlewisko Skaldy na wyspę Walcheren.
Zwrócę uwagę czytelników na dość pikantny epizod. Na tym odcinku różnica w poziomie wody między przypływem a odpływem wynosi ponad 3,5 m. Ewakuujących się sprzętem pływającym Niemców zaskoczył odpływ i utknęli na mieliźnie. Szwadron polskich Shermanów, patrolujący wał przeciwpowodziowy, miał więc nie lada gratkę i łatwe zadanie. O szczęściu mogli mówić ci żołnierze niemieccy, którym udało się przedostać wpław na drugi brzeg. Według zeznań późniejszych jeńców, przeprawy prawdopodobnie nie przeżył ich dowódca gen. Neuman*.
Podsumowanie operacji
Cytując autora, Franciszka Skibińskiego, w zaciekłych bojach o Gandawę i „wyspę Axel” Polacy wzięli do niewoli 1173 jeńców, w tym 19 oficerów, nie licząc zabitych i rannych hitlerowców.
Zdobyty ważniejszy sprzęt wojskowy to:
-
4 działa kolejowe – 210 mm,
-
2 działa – 88 mm,
-
12 dział – 75 mm.,
-
16 dział ppanc. – 50 mm.,
-
6 moździerzy – 81 mm.
Razem – 40 luf, wystarczających do uzbrojenia brygady artylerii!
Straty własne wyniosły:
-
75 poległych – w tym 6 oficerów
-
191 rannych – w tym 12 oficerów
-
63 zaginionych bez wieści.
Te liczby dają świadectwo wkładu Czarnych Diabłów, jak nazywano „Maczkowców”, w dzieło zwycięstwa nad faszyzmem. Jak sprzymierzeni i historia obeszła się z nimi, to długa i smutna opowieść, rozpisana na losy wszystkich pancerniaków i ich dowódcy. Dziś, mimo, że upłynęło 70 lat od tych ponurych wydarzeń, na polach Zelandii wciąż stoją betonowe bunkry, niemi świadkowie historii. Niekiedy w czasie orki ciężka ziemia oddaje zardzewiałe fragmenty wojennych „pamiątek”.
Epilog
Od 70 lat pamięć o tamtych czasach jest niezmiennie żywa w zbiorowej świadomości społeczności Axel. Nazwy ulic, pomniki bohaterów, zadbany cmentarz wojskowy są tego dobitnym dowodem. W 2016 r., po przebudowie całego placu, tablice upamiętniające płk. Szydłowskiego zostały wbudowane w nowy, bardzo elegancki pomnik z marmuru (projekt Julii Platt), który prezentuje się bardzo pięknie w nowym otoczeniu.
Zdjęcia: Jaap Geensen
Odsłonięcie nowego pomnika – 16 września 2016 r. –tu znajdą Państwo dwie filmowe relacje lokalnej telewizji z tego wydarzenia
O tamtym, saperskim moście sprzed lat przypomina obecnie pomnik “Most do Wolności”, uroczyście odsłonięty 19 września 2019 r., w 75. rocznicę tamtych wydarzeń. Pomnik ufundowała społeczność lokalna z inicjatywy Mario Maasa, właściciela Gdynia Museum.
A uroczystości rocznicowe w maju i we wrześniu ściągają mieszkańców do wspólnej manifestacji wdzięcznej pamięci o polskich wyzwolicielach Holandii.
Axel, 23 września 2019 r. / fot. Jaap Geensen
Tomasz Z. Sawicki
Vlissingen 2014 r.
zdjęcia: Tomasz Sawicki, Jaap Geensen, Wikipedia, www.kresy24.pl
* Chodzi o generała Friedricha-Wilhelma Neumanna, który przeżył ten odwrót i zmarł w 1975 r. Smaczku całej sprawie dodaje to, że Neumann uczestniczył w kampanii wrześniowej 1939 r., a więc jego porażka pod Axel i lanie od polskich żołnierzy były niejako rewanżem za tamtą agresję.
Czytaj także: Axel 1944 – 2014. Pamiętamy